Nie ma szans na przywrócenie małego ruchu granicznego z obecną Rosją
"W tej chwili Rosja jest autorytarnym reżimem agresywnie najeżdżającym sąsiadów i w związku z tym system kontroli na granicy musi być w trybie kryzysu, a nie pokoju. Z taką Rosją, autorytarną i agresywną pod wodzą Putina (przywrócenie małego ruchu granicznego - PAP) nie będzie możliwe" - powiedział w czwartek w Olsztynie Radosław Sikorski.
Mały ruch graniczny (MRG) między Polską, a obwodem królewieckim (wówczas kaliningradzkim) obowiązywał od lipca 2012 r. do lipca 2016 r. Mieszkańcy polskich gmin i powiatów, które znajdowały się w strefie MRG (w Polsce była to część woj. pomorskiego i część woj. warmińsko-mazurskiego) mogli przekraczać granicę z Rosją bez wiz, jedynie na podstawie pozwoleń. W ciągu pół roku Polak mógł spędzić w Rosji do 90 dni. Podobne zasady obowiązywały Rosjan z obwodu królewieckiego.
Przekraczanie granicy w ramach MRG było bardzo popularne. Z danych GUS wynika, że od lipca 2012 r. do lipca 2016 r., do Polski przez przejścia graniczne z obwodem królewieckim wjechało ok. 2,4 mln Rosjan, którzy przyjeżdżali do naszego kraju po jedzenie, sprzęty AGD i RTV, meble, często korzystali z usług hotelowych. Polacy jeździli do Rosji po tanie paliwo, papierosy i alkohol.
MRG zawiesił rząd PiS przed Światowymi Dniami Młodzieży i szczytem NATO. Lokalni samorządowcy wielokrotnie apelowali o przywrócenie MRG argumentując to ożywieniem gospodarczym ich terenów.
"Kiedy wprowadzaliśmy MRG to starostwie, samorządowcy dzisiejszej opozycji prosili mnie o włączenie ich gmin i powiatów do strefy MRG" - przypomniał Sikorski wytykając, że ci sami ludzie potem to działanie krytykowali mówiąc m.in., że "można było jeździć jak się chce". W ocenie Sikorskiego wprowadzone formalności związane z wydawaniem pozwoleń MRG sprawiały, że "było to rozwiązanie bezpieczne".
Zdaniem Sikorskiego obecnie nie można się spodziewać pozytywnych zmian nie tylko ze strony władz Rosji, ale także społeczeństwa rosyjskiego. Pytany o to, czy MSZ ma wizję odbudowy relacji ze społeczeństwem rosyjskim Sikorski stwierdził, że "to ciężka sprawa". "Marszałek Piłsudski mawiał, że w Rosji nawet anarchiści są imperialistami" - stwierdził. Jednocześnie przyznał, że to właśnie w Królewcu odbywały się największe antyputinowskie manifestacje.
Sikorski był w Olsztynie pytany także o to, czy nie obawia się, że Rosja - w odpowiedzi na zamknięcie konsulatu rosyjskiego w Poznaniu - zamknie polski konsulat w Królewcu. "Zamknęliśmy konsulat rosyjski w Poznaniu, bo Rosja płaci swoim agentom za to, żeby u nas podpalali. My czegoś takiego w Rosji nie robimy, więc nie ma powodów do żadnej retorsji. Ale pewnie te retorsje będą znając ten kraj" - stwierdził szef MSZ. (PAP)
nl/ jwo/ ali/ godl/ mhr/